Koczownicy z Akkadu i Nedżdu nie zrozumieli całej głębi nauki Proroka, zrodzonego w zielonej, uroczej, łagodnej Galilei.
W ich duszach przewalały się groźne burze, podnoszące straszne trąby powietrzne, i mamiące miraże, które są niczem.
Lecz oto minęły wieki, miraże się rozwiały i na dalekim horyzoncie każdy naród może już spostrzec metę, do której dążyć należy.
Meta ta, wspólna dla wszystkich ludzi, wskazaną jest wyraźnie przez Jezusa z Galilei, Syna Bożego.
— Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego!
O tem zapomniano od wieków!
Współczesna ludzkość lepiej pamięta o tem, co się działo za czasów tajemniczego faraona Tut-Ank-Amona, lub jak wyglądała stolica legendarnej Atlantydy, niż o tych prostych i o wszystkiem decydujących sześciu słowach Syna Bożego i Człowieczego.
Widocznie, nie nastał jeszcze czas, aby przypomniano sobie o tej jedynej Prawdzie na ziemi.
Czyżby nie można było narzucić tej myśli całemu światu?
Czyżby nie stanowiło początku odrodzenia nauki Chrystusa, zatwierdzonej nie mieczem, nie inkwizycją, nie walką o pierwszeństwo, lecz duchem, cichością i pokorą serca — stworzenie z Jerozolimy grodu kultu Jedynego Boga.
Wtedy na szczycie Moriah powstałyby dwie nowe świątynie: chrześcijańska z jednym ołtarzem dla wszystkich wyznawców Nauki Chrystusowej i — żydowska, z resztek świątyni Salomona i Heroda wzniesiona.
Góra modlitwy, miejsce porywu ducha, strząsającego z siebie kurz i błoto życia codziennego, wspólna świątynia wyznawców Jedynej, najwyższej, najpotężniejszej, najdroższej Istoty! Wtedy runie wszystko, co teraz obraża i gnębi w Jerozolimie.
Znikną bazary na „via dolorosa“, umilkną niesnaski i bójki w Bazylice, staną się zbędne przywileje Jude i Nusebe, posiadających klucze od Grobu świętego; tragiczne zajścia przy „murze płaczu“ i wicher intryg, agitacji, wrogości i nienawiści, wszystko, co gorszy i w rozpaczy pogrąża, — wszystko utonie w mroku przeszłości.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/427
Ta strona została skorygowana.
355
POTRZYKROĆ ŚWIĘTA