— Co to jest? — pytam.
Szofer niedbale kiwa ręką i tonem niechętnym rzuca przez zęby:
— Tel-Awiw...
Jednocześnie puszcza gaz i gwałtownie pędzi naprzód.
Chłodzący, ożywczy prąd powietrza orzeźwia mnie. Od morza zalatuje wonny powiew jego.
Słońce złote, jaskrawe... Złote i różowe wydmy piaszczyste — ostatni gońce morza.
Pierwsze pola uprawne!... Co za kontrasty! Ogromny traktor amerykański o piętnastu lemieszach tnie bruzdy na roli, należącej do kolonistów żydowskich. Obok kroczy Arab, wparty ogorzałemi ramionami w radło drewnianego pługa. Ten narząd nie posiada ani kawałka żelaza: tylko drewno, powiązane rzemieniami, a lemiesz — z zakrzywionego sęka. Wielbłąd, okryty kłakami wełny, wlecze za sobą ten pierwotny pług i ryczy jękliwie.
Nie inaczej chyba cięli skibę doliny Saronu najbliżsi potomkowie Abrahama, Izaaka i Jakóba.
Witam cię rzewnie, nieśmiertelny pługu drewniany!
Walczysz dzielnie o swój byt i nie spocząłeś dotąd w żadnem muzeum.
Jest w tem coś mistycznego!
Mimowoli przychodzą mi na myśl podania, brzmiące jednakowo u wszystkich ludów i ras.
Nieśmiertelni bogowie dali ludziom trzy przyrządy cywilizacyjne.
Były to: pług, warsztat garncarski i przyrząd tkacki.
I, o dziwo! Przetrwały od zamierzchłych czasów, kiedy bóstwa Egiptu, Hellady i mityczny imperator chiński, Ju, nauczyli ludzi uprawy roli, sporządzenia naczynia z gliny i przemiany włókna roślinnego na tkaninę.
Najnowsze, najwspanialsze maszyny wynalazców angielskich, amerykańskich i niemieckich niewolniczo naśladują kształty, zawarte w „patentach“ bogów!
Niskie, małe budynki ciągną się wpobliżu szosy.
Biją w oczy reklamy marek benzyny, smarów, opon samochodowych, mydła, biszkoptów angielskich. Czasem szyld kawiarni lub restauracji zatrzyma na sobie wzrok podróżnika.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/56
Ta strona została skorygowana.
40
GASNĄCE OGNIE