Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/66

Ta strona została skorygowana.
48
GASNĄCE OGNIE

Chcąc sprawić przyjemność memu druhowi — Kornelowi Makuszyńskiemu, powracam jednak do wina. Czerwone wino palestyńskie przypomina mi algierskie Kebir i średnie gatunki burgundów, nie najwyższe, lecz dostatecznie miękkie i wystałe, aby je pić z przyjemnością... w znacznej nawet ilości.
Najlepsze gatunki win krajowych wypuszczają piwnice „Riszon l’ Cion“; niegdyś należały one do Rotszylda, który odstąpił winnice swoje z całem urządzeniem kooperatywie żydowskiej; wybitni specjaliści kierują tem ogromnem przedsiębiorstwem, stanowiącym ważny atut w budżecie Palestyny.
Po obiedzie wszedłem na taras, urządzony na szczycie Gospody.
Ujrzałem Jerozolimę, pławiącą się w szkarłacie i złocie.
Dzwonnice kościołów, minarety i czarne cyprysy, strzelały ku niebu ponad płaskie dachy domów arabskich i żydowskich.
Na prawo — miasto wznosiło się coraz wyżej, aż się kończyło na szczycie wzgórza okrągłą kopułą z samotnym krzyżem.
Gdziekolwiek skierowałem wzrok swój, mimowoli ogarniał on całe miasto, lecz szybko powracał do tej kopuły z krzyżem, niby pociągany tajemną siłą.
Na tarasie zjawił się służący Gospody. Poznałem go, bo krzątał się przy stole, pomagając mile uśmiechniętym Marji i Luizie.
Wskazałem na kopułę i zapytałem o nią.
— Tam? Przecież jest to bazylika Grobu Jezusa Chrystusa! — zawołał.
Słowa te padły, jak uderzenie pioruna.
Wszystko zmieniło się odrazu.
Słońce świeciło inaczej — tęskno, jakgdyby przez łzy.
Serce ścisnęło mi się przeczuciem wzruszeń i przeżyć nieznanych.
Radość, która nie opuszczała mnie od chwili wylądowania w Ziemi Świętej, nagle przygasła.
— Grób Jezusa Chrystusa... Miejsce śmierci Syna Człowieczego... wielkiej tajemnicy zmartwychwstania Syna Bożego, który zjawił się by w trzy dni potem we wsi Emaus