Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

wspomnienia, tak dziwnie żywe i świeże, jakgdyby to, co przepływało przed jego oczami, działo się wczoraj dopiero. Wczoraj? O, nie! Przeżywał to dawno, bardzo dawno... Wszystko widział, wszystkiego spróbował gazda i dotknął własnemi palcami, powyginanemi niby stare korzenie jałowca... Imał się zamłodu różnych zawodów... Ze „skotarami“ latował na połoninach, po borach drzewo spuszczał z urwisk i spychów, a potem w Wiedniu w grenadjerskim