Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/133

Ta strona została uwierzytelniona.

sknota niewypowiedziana innego żąda oddźwięku — wspomnień, marzeń, podświadomych odruchów duszy. Sąsiad-Rusin śpiewać pocznie w takiej chwili, aby zagłuszyć „dokuczne“ wspominki, jakgdyby wyrzuty sumienia, to znów niby głosy nieznane, judzące. Hucuł śpiewa niekiedy, lecz przy obrzędach najczęściej lub na zabawie. Śpiewać dla samego siebie, grać na skrzypcach lub na cymbałach w samotności — nie umie i nie sprawia mu to przyjemności. Toteż Huculszczyzna nie miała nigdy sławnych grajków, jak owi teorbaniści ukraińscy — hetman Mazepa, a w czasach nowszych — Widortowie. Hucuł zatem w pieśni samotnej lub muzyce nie szuka pociechy i ukojenia. Zagra on chyba na fujarce i to — na połoninie, przy watrze, lub w drodze dalekiej, zadmie w trembitę na płaju, aby oznajmić całemu światu, że żyje, raduje się lub tęskni, a wtedy uczyni to tak, aby góry i puszcze głośnem odpowiedziały