Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/187

Ta strona została uwierzytelniona.

która je porwie, gdy wrota klauzy otworzą się na Szybenym. Pierwotne, zda się, lasy otaczają Jawornik. Lasy te trudno dostępne obfitują w zwierzęta łowne i zasługują na utworzenie w nich rezerwatu. Nadleśnictwo w granicach swoich prowadzi szeroko rozplanowane roboty leśne, wykorzystując spławny szlak wodny. Kamienista, pełna wybojów droga kołowa biegnie dalej brzegiem rzeki. Na zakrętach drogi, spoza niższych lesistych gór wyłaniają się połoniny, szczyty Stajek, Smotrca i Ludowej. O kilka kilometrów dalej — do Czeremoszu, wijąc się wpośród zarośli, wlewa się potok Szybeny, wypływający z jeziora tej samej nazwy. Łożysko potoku, przecinającego zalesione zbocza górskie, w tem miejscu, gdzie zbiegają się odnogi Popa Iwana i Stohu, przegradza tama — klauza, za którą u stóp Munczełyka leży głębokie, zagarniające 40 morgów jezioro o pojemności 400 000 metrów kubicznych. Spiętrzone klauzą wylewa swe wody do ujściowego koryta Szybenego poczem w cztery godziny dobiegają one do Żabia. Spokojne i ciemne w otoku lesistych brzegów, zawsze zadumane jezioro, pojone zimnym wartem potoku, który zebrał na zboczu Stohu i Pop Iwana bijące z ich piersi źródła ożywcze, ukrywa w swej toni kryształowej niezliczone stada pstrągów i głowacic. Wpływają one stąd do Czeremoszu, gdzie