Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/191

Ta strona została uwierzytelniona.

łagodnych, biją źródła obu Czeremoszów Czarnego i Białego, a w głębi ziemi nieznane jeszcze spoczywają skarby — od legendarnych bogactw Dobosza droższe — jak owe odkrywki manganu pod Chitanką. Piękny i romantyczny to kraj! W lasach i po mniejszych łąkach pasą się tu stada jeleni o wieńcach potężnych, co od pożywnych rozrosły się traw; w zaroślach kosówki legowisko wydeptuje niedźwiedź; w trawach wysokich i w mchach puszystych po lasach wyżynnych gnieżdżą się głuszce. Raj myśliwski! I rajem tym pozostanie, jeżeli ogarną go granice rezerwatu.
Od Czywczyńskiej grani przerzuciły się tu połoniny na prawy brzeg Czeremoszu i po Hryniawskich rozparły się grzbietach. Kto je tu zliczy? Kto nazwać każdą potrafi? Wesnarka, Chitanka, Hostów, Smitenny z wzorowo postawioną bryndzarnią rządową, Pnewie, Czarna Dukonia, Stefulec, Tarnica, Michajłowa i Łukawice, a poza niemi setka innych, gdzie taksamo porykują woły, rżą konie, beczą owce i brzęczą dzwonkami na szyi opasłe krowy. Po płajach, bezdrożach i ledwie znaczących się „czapaszach“ odbywają trudne, dalekie wyprawy gajowi i patrole straży granicznej. Po lasach niedostępnych i od oka ludzkiego ukrytych myszkuje