Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

napadali na zamek, lecz łamali sobie kły o jego mury obronne. Nawet straszliwy Krzywonos, wierny towarzysz Chmielnickiego, nie zdobył tej twierdzy gorgańskiej. Zdobyła go jednak zdrada, bo niejaki Prokopeczek, pachołek dworski, wskazał opryszkom miejsce, gdzie podkop można było zrobić łatwo. Wataha, dowodzona przez chłopa Hrynia Kardasza i szlachetkę — Łesia Berezowskiego, dostała się w nocy do wnętrza kasztelu, poraniła właściciela zamku, dziedziczkę porąbała, majętność zagarnęła. Wiele mówi i budzi domysły proces, przez Kuropatwów wytoczony później Tęczyńskim. Błahym bowiem wydaje się powód, wskazany w aktach sądów grodzkich, że pan na zamku Pniowskim skarżył panów na Tęczynie dlatego jedynie, że w bandzie Łesia w opryszkach chadzali ich poddani — ludzie z Peczeniżyna i Słobody Rungurskiej. Wiemy jednak, że szlachta pokucka w swych sporach i najazdach nieraz, niestety, posługiwała się lotnemi oddziałami zbójników z naszej i wołoskiej strony. Po ostatnim napadzie sława zamku gaśnie, lecz, widocznie, odbudowano go i umocniono, gdyż opierał się on skutecznie czambułom tatarskim, w roku zaś 1676-ym silny turecko-tatarski oddział, wysłany na zdobycie go, zmuszony był zdjąć oblężenie, poczem Piotr Kuropatwa jeszcze potężniej miał go ufortyfikować i wspaniale ozdobić. Dowiadujemy się też, że po wygaśnięciu Kuropatwów władali ich zamkiem Cetnerowie,