mniszków, mroczne, ponure Campo Santo, z siecią wązkich, o niskich sklepieniach przejść i daleko nieraz biegnących potajemnych tuneli, pełnych niespodziewanych przeszkód i głębokich studni, otwierających się pod nogami niepożądanych i niebezpiecznych intruzów.
W ciszy, pewne o swój byt, bo broniła ich fortalicja Kuropatwów, pędziły swój żywot Sołotwina, nad Bystrzycą Złotą leżąca wśród pól i bogatych łąk wypasowych; Zarzecze, gdzie miejscowi ludzie pokazują turystom dziwny wybryk natury — brzozę, co wyrosła na szczycie pnia wierzbowego, i Porohy — wieś, powstałą na skraju Czarnego Lasu, co niegdyś ciągnął się zwartym murem od gór aż do Stanisławowa, a teraz skurczył się do połowy i znędzniał. Na horyzoncie sinieją poplamione śnieżnemi pasami Sywula i Wysoka, na które narciarze i turyści mają ze schroniska w Porohach przez Hutę i grzbiet Borewki dość wygodny dostęp na ich „grehity“ — wierchy złomiskowe.
W zasięgu wpływów nadwórniańskich leży Bitków — zasłużony polski ośrodek kulturalny i przemysłowy, — gdzie po okolicznych górach, okrytych pięknym lasem bukowym, wznoszą się liczne wiertnicze wieże naftowe. Do Bitkowa droga prowadzi z Nadwórnej po równinie — Pniewskiej. Nad Bystrzycą widnieją prostopadłe, silnie sfałdowane skały, gdzie na łupkach przechowały się odbitki ryb i małżów oligoceńskich; potoki i rzeczki, pluszcząc po „skokach“, wpadają do niej. Bitków umieścił się wysoko w szerokiej rozłodze wśród gór lesistych, a jego malownicze, kulturalne zabudowania, kościół i szkoła odcinają się bielą ścian od zielonego ekranu okolicy. Kolejka górska wspina się po zboczu grzbietu. Wszędzie, niby wyprężone, nabrzmiałe żyły, występują rurociągi na ropę i gazy ziemne, które płoną piekielnym ogniem w paleniskach kotłów parowych. Z głębokości 600—1000 metrów wydobywa się tu ropa naftowa — najbardziej lekka i posiadająca najwyższy procent benzyny i gazoliny — i płynie do Nadwórnej, gdzie w rafinerji przerabiają ją lub zlewają do wagonów — cystern i posyłają w świat. Obok czynnych szybów tkwią jeszcze porzucone już oddawna stare wieże — weteranki. W podziemnych zbiornikach natura zgromadziła tu znaczne jeszcze zapasy ropy i gazów, które oczekują warunków, sprzyjających pełnemu ich wykorzystaniu. Pasmo utworów roponośnych ciągnie się tu od Drohobycza i Borysławia dalej na wschód — do Słobody Rungurskiej i do Kołomyi z odnogami, odbiegającemi ku południowi. Dotarli do nich swemi świdrami najlepsi, podobno, na świecie polscy wiertacze. Zapewne — najlepsi, bo w przeciwnym
Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.