Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

małego potoku z wysokości 15 metrów spada cienka struga wody i niby srebrna nić babiego lata, to znów niby szkliwie ruchome spływa na kamienne podnoże. Jest to wodospad Kapliwiec, w upalne dnie mały, a w chmurne i dżdżyste — szumny i gniewny, w zimie znów zdobny w fantastyczne roziskrzone stalaktyty i w zwisające ze skał zasłony lodowe.
Schron narciarski P.T.T. na Sołotwince pod Sywanią
Dalej rozbiegła się po łąkach rozrzucona szeroko wieś Mikuliczyn, gdzie kwitnie przemysł, gdyż kolejka z lasów nad Prutcem Czemegowskim dowozi świerki do tartaków i do fabryki wełny drzewnej. Na łagodnych zboczach Jaworowej i Neresnego, w chatach huculskich spędzają lato zmęczeni i chorzy ludzie z miast; w słonecznym, zasłoniętym od wichrów Mikuliczynie powstały sanatorja szkolne i związków zawodowych, stacje turystyczne, zwabione tu nasłonecznionemi górami, gdzie już panuje swojska rdzennej Huculszczyźnie architektura cerkwi, dzwonnic i chat góralskich. Między Strymką, Jahodynkiem i Hreblą, w obramowaniu borów świerkowych, rozłożył się Tatarów, w czasie ostatniej wojny, jak niegdyś za najazdów tatarskich, niemal doszczętnie zniszczony, lecz odbudowujący się szybko, co zawdzięcza stałemu napływowi letników i istniejącym już tu sanatorjom. Nad Prutem stoją pionowo skały Nadpłytnej, niedaleko — w dzikim wąwozie spada wodospad Tatarowczyka...
Dalej, na drodze, pnącej się ku granicznej przełęczy Tatarskiej, leży wieś Jabłonka, rozrzucona po spychach, prawie już pozbawionych lasu, gdzie zielenią się łąki, a tam i sam — pola orne, gdzie jęczmień się kłosi, złoci się żyto i dojrzewają ziemniaki. Za dawnych czasów osiedli tu Huculi z Mikuliczyna i znaleźli