Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

z życia wojska, szlachty, opryszków — nieraz pełne humoru, a nawet nielada zjadliwości. Świeże tam podziśdzień stare tradycje polskich garncarzy Kowalskiego, Baranowskiego i Bachmińskiego, którzy wprowadzili do życia huculskiego garncarstwo ozdobne i wysoce artystyczne — rozwija się ono nieprzerwanie i po dawnemu — w warsztatach polskich garncarzy. Stara cerkiew, zbudowana podług najsurowszych kanonów cerkiewnego budownictwa huculskiego, posiada kilka misternych sprzętów roboty Szkryblaków, „trijcie“, krzyże i — małe... qui pro quo. W prawym ołtarzu bowiem umieszczony został dobrego pędzla francuskiego portret pysznie ufryzowanej hetmanowej Barbary Lanckorońskiej, w balowej sukni jedwabnej, o śmiałym dekolcie w. XVII. Stróż cerkiewny i wieśniacy żegnają się pobożnie przed tą „ikoną“... świętej Barbary. Cóż? Może istotnie pani wojewodzina ruska, późniejsza hetmanowa, była dobrodziejką Pistynia, a modlitwa do jej patronki raduje tę duszę w zaświatach... Z Pistynia niedaleko do polskiej wsi Szeszory, z malowniczym wodospadem w skalistym zwarze Pistynki. Potomkowie osiedlonej tu przez Jana III-go szlachty chodaczkowej pokazują tu „zamczysko“, raczej szczątki murów i głęboką piwnicę, lecz niewiadomo dokładnie, kto władał tym zamkiem i jakie losy zmienne miotały nim? Błąkają się tu, coprawda, jakieś echa konfederacji halickiej i nagłej ucieczki mocno, ponoć, w czasach króla Poniatowskiego skompromitowanej pani