Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

że dla Rzeczypospolitej „jam aurea saecula redibunt“ — a jej „złoty“ wiek ogarnie całe Pokucie i Wierchowinę, o której „kasztelanja Stanisławowska“ nic nie wiedziała, lub niezmiernie mało. Rok 1801-szy był rokiem tragicznym dla Stanisławowa. Ostatni jego dziedzic — Prot Potocki zbankrutował beznadziejnie. Austrjacy objęli miasto pod swoje rządy. Odeszły w otchłań wieków niszczące niegdyś kraj najazdy tatarskie, ciągłe obawy spowodu chciwości wschodniego i zachodniego sąsiadów, wyprawy wojenne obu, konfederacje, ścigania, sądy i egzekucje... Jak chmura, brzemienna ulewą, przytłoczyła całe życie ponura cisza cmentarzyska. W Stanisławowie, w tem najbliżej ku górom wysuniętem mieście, nie zamarła jednak bujna i śmiała dusza, co to w dziejach naszych śmiałe stąd rzucała słowa i hasła. Zrozumiano tu, że nie czas na jakieś zbrojne zmagania z najeźdźcą, tembardziej, że austrjaccy urzędnicy — podstępni i przebiegli — umiejętnie siali śród Rusinów ziarna nienawiści do Polaków i w każdej chwili mogli w perzynę obrócić nasze odwieczne placówki kresowe. Zabrano się wonczas do pracy organizacyjnej, która miała przynieść uświadomienie polityczne i dobrobyt. Ludzie dobrej woli i rozległego, głębokiego rozumu poczęli szkoły zakładać i wyższe kursy rolnicze, techniczne i handlowe, gospodarstwa, stacje i warsztaty doświadczalne, szerzyć zamiłowanie do nauki, literatury, teatru i sztuki. Dawne „królewięta“ demokratyzowały się w najlepszem tego słowa znaczeniu. Rolnictwo i hodowla bydła, posługując się najlepszemi wzorami zachodnio-europejskiemi szybko doszło do rozkwitu, rozwijać się począł energicznie przemysł, rzemiosło i handel; a wraz z podniesieniem dobrobytu układać się poczęły stosunki polsko-rusińskie i w Stanisławowie i Lwowie szczerze i przyjaźnie naradzały się o wspólnych losach pewne koła polskie i ukraińskie, widząc w monarchji Habsburgów wspólnego wroga i ciemiężcę. Z Stanisławowa, jak niegdyś, w czasach zawieruch tatarskich, sunęły setki ludzi do wszystkich powstań naszych, bo tu na kresach biły zawsze gorące, wierne serca Polaków — serca odważne, dziedzicznie zaprawione do roboty bitewnej i do ofiary z krwi i życia, aż doszły te cnoty obywatelskie do najwyższego i najpromienniejszego szczytu w krwawe dni lwowskie, gdy powstająca z gruzów Polska piersią własną broniła zachodu przed hordami wschodnich barbarzyńców, którzy fałszywemi obietnicami rzucili na nas Ukraińców. Po Austrji oddziedziczyła Stanisławów Polska odrodzona. Zapłaciła za to ojczyzna nasza sowicie krwią wiernych synów swoich. Któż zapomni zasługi pułku ułanów krechowieckich pod dowództwem