Strona:F. Antoni Ossendowski - Huculszczyzna.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

typy sarmackie, jakgdyby wyjęte z portretów staropolskich, wołoskie, węgierskie, tureckie, tatarskie, cygańskie, ormiańskie, ba, nawet murzyńskie! Gdy się patrzy na tę dziwną mozaikę typów, w pamięci powstają dawne obrazy, z dziejami tego kraju ściśle i nierozerwalnie związane. Huculi przecież pędzali swoje bydło i konie przez Węgry i Wołoszę do Turcji, więc łatwo mogli „umknąć“ sobie stamtąd jakąś krasawicę turecką lub z rodziny poturczeńców, i ona to dała początek odmiennemu od ościennej Rusi typowi tak samo, jak przyprowadzone spod Adrjanopola i z Macedonji konie tureckie stały się protoplastami znakomitej rasy mądrych i krzepkich koników huculskich. Tatarzy jeszcze dawniej i to nie jeden raz dolewali swej krwi do żył Beskidskich, boć przecież Batuchanowe czambuły ciągnęły przez Jaremcze, Mikuliczyn, Tatarów i Jabłonicę ku przełęczy, przechowującej do naszych czasów nazwę tego ludu mongolskiego. Cyganie przybywali tu z Węgier i, jak się skarżyli starostowie śniatyńscy i kołomyjscy królowi Stefanowi Batoremu, koczowali tu długo, a wyzbyć się ich władze nie mogły, gdyż Huculi ukrywali tabory koczowe. Ogniści tancerze i tancerki, natchnieni śpiewacy, weseli lub smętni i namiętni grajkowie, wprawni kowale, znachorzy, czarownicy i wróżki, tułacze odwieczni, bogaci w opowieści tajemne i porywające, przypadli do serca góralom, którzy noszą w niem i tęsknotę,