Gąsiorkowicz, Jan Łoyszczyk, Marcin Gąsiorek, Łukasz Dziedzic i inni, w ich zaś gronie zdarzały się niepospolite nieraz głowy, bo taki oto „szlachetny“ Janusz Dalmata w roku 1592 z ramienia króla posłuje do sułtana tureckiego, a rada Jaślisk łoży na tę daleką podróż jego aż... 64 złotych polskich. Owa rada miejska była pierwszym ciałem ustawodawczym dla miasta i należącego do niego klucza, ławnicy zaś sprawowali urząd sądowniczy; drugą instancją był starosta, posyłamy do gminy przez biskupa, który był „supremus iudex“ dla mieszczan — jego poddanych. Toteż biskup w r. 1593 wydaje szereg rozkazów, a to, że „zuchwali ludzie, co czynią wszelkie gwałty, rąbią drzwi, odbijają kłódki, wyłamują wierzeje bram mają być atrociter karani“, a to, żeby rada pożyczyła Mankowi — Żydowi z Rymanowa sto grzywien na zastaw dwóch złotych łańcuchów, a to znów, by jakaś „Zofia Mazurzanka dla nieuczciwych, a wszetecznych spraw swoich była odkazana od miasta, gdyby zaś kiedykolwiek w państwie biskupim się zjawiła — tedy gardło traci“. Tak o tym piszą Prochaska i Bostel, ale Łoziński nic nie wspomina o surowej ingerencji biskupów w sprawach, które uwieczniła pieśń ludowa, gdy to „stała nam się nowina, pani pana zabiła“. Nic nie mówi skrupulatny i wnikliwy badacz „plagi szlacheckiej“ o surowych wyrokach biskupich na taką Beatę Zawiszankę, gdy swego drugiego małżonka Jakóba Solikowskiego z pomocą pachoła rękodajnego — Sienia zraniła ciężko siekierą i udusiła pod pierzyną; nie wspomina też nic o tym w wypadku zamordowania Kaspra Herburta przez jego żonę, Zofię z Podoleckich, wespół z teściową, Ewą z Wielżyńskich, ani również o dramacie, który w r. 1631 wstrząsnął ziemią sanocką, gdy to Helena Klofasowa i jej matka, Regina Brześcińska namówiła dwóch zakochanych w pięknej Helenie i jej siostrze młodych szlachciców — Polańskiego i Czernieckiego aby zgładzili Aleksandra Klofasa, co też i miało miejsce. Ponurą sławą zasłynęły inne mężobójczynie na ziemiach przemyskiej i sanockiej. — Anna z Mogilnickich Miękicka, Magdalena z Świerzyńskich Hermanowska, Barbara z Kopycińskich Makowiecka i inne jeszcze — bardziej od nieznanej nikomu mieszczki jaśliskiej „nieuczciwe, zuchwałe i wszeteczne“. Samo tylko skarcenie ich przykładne nawet dla potężnych biskupów przemyskich w tym okresie rozkwitu „złotej wolności“ szlacheckiej stawało się zapewne zadaniem trudnym a nieraz zgoła niemożliwym nawet.
Jaśliska miały nawskroś katolicki charakter i wymogły na biskupie Siecińskim w r. 1611, by potwierdził przywilej Zygmunta
Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/100
Ta strona została skorygowana.