Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/116

Ta strona została skorygowana.

skiego, Słowaczyzny, a nawet architektury południowo-słowiańskiej? Jakkolwiek będzie rozstrzygnięta ta sprawa, stwierdzić należy, że bardziej uroczego stylu, zgodnego z otaczającym krajobrazem, gdzie wznoszą się wzgórza tu nagie, tam lesiste, z załomami i pętlami niebieskich rzek i potoków, — najgenialniejszy nawet architekt stworzyć by nie zdołał.
O ile zewnętrzne linie cerkiewek zadziwiają estetyką, o tyle wnętrza ich nie są ciekawe. Z rzadka tylko znajdzie się tam jakiś stary obraz, stoczony przez robactwo, krzyże modrzewiowe, spleśniałe księgi zabytkowe i sprzęty artystycznego nieraz wykonania. Gdzie niegdzie pociągnie ku sobie wzrok jakaś rzeźba ozdób, zdradzająca natchnienie, lecz i w tym wypadku myśl biegnie mimowoli ku przedziwnym „tokarykom“ huculskim i uporczywie szuka tu śladów ich lekkiej, wprawnej dłoni. Wiejskie kościołki polskie posiadają konwencjonalną architekturę i nieliczne są na Łemkowszczyźnie obsługując nadmiernie wielkie obszary. Katolicy przeto z trudem nieraz dotrzeć mogą do kościoła i proboszcza, a tym się objaśnia z punktu widzenia idei państwowej smutne zjawisko zruszczenia Polaków zamieszkujących odosobnione wioski i przysiółki. W wypadku nagłej potrzeby pomocy religijnej zmuszeni są oni obyć się bez niej, lub też zwrócić się do kleru ruskiego. „Bóg jest jeden!” — słusznie twierdzą popi i udzielają ostatniej posługi zmarłemu Polakowi, wpisując go niezwłocznie do aktów cerkiewnych jako... przynależnego do grecko-katolickiego wyznania; dają chrzest słabowitemu niemowlęciu, a