Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/117

Ta strona została skorygowana.

gdy wydobrzeje i urośnie, okaże się, że jest... Rusinem, a nawet „ukraińcem“! Są to sprawy i zjawiska wagi ogromnej, które powodowały cofanie się i kurczenie polskości na Łemkowszczyźnie, Bojkowszczyźnie i na ziemiach przez Rusinów zamieszkałych.
Na tę palącą kwestię zwracał w swoim czasie uwagę prof. L. Kolankowski w swoim studium statystyczno-geograficznym „Kościół a Cerkiew w Galicji Wschodniej“, opatrzonym w przekonywującą i przejrzystą mapę kościelna. Autor dowodzi, że cerkiew ruska jest o wiele bogatsza i zasobniejsza, niżli kościół polski, rozporządza o cały tysiąc większą liczbą domów Bożych niż nasz kościół na tymże terytorium, wskutek czego, gdy ruski paroch ma do obsłużenia 1600 parafian, to polski proboszcz ma ich — 3700. Uczony badacz wskazuje, że potężny wpływ, wywierany przez grecko-katolicki kler, zależy od większej niż w naszym kościele liczby duchowieństwa i od jego zamożności... „Plebania parocha ruskiego — to ważna placówka narodowa“, — pisze prof. Kolankowski — „to warsztat pracy tym wydatniejszy, że, tysiącem węzłów związany ze swym społeczeństwem“, gdyż na plebanii siedzą — synowie i bracia chłopów i mieszczan ruskich. Do pracy narodowej staje tam nie sam tylko kler, lecz nadto ich rodziny — tysiączne rzesze, których działaniu ze strony polskiej często nie ma co i kogo przeciwstawić. „Wre tu ukryta walka o dusze“, pełna zasadzek i zastawianych na każdym kroku sideł. Obca przeważnie jest ona — samym Łemkom, ludziom na ogół rozważnym i spokojnym. Zresztą obca jest ona całej dolinie malowniczej Osła-