rze, a także w najeździe zbrojnym starosty jaworowskiego — Jana Sobieskiego, przyszłego króla polskiego, na dobra wojewodziny Konstancji Koniecpolskiej, co z powodzeniem i „wiktorią“ wykonali. Potem na dwór skolski zjeżdżali się dyplomaci węgierscy i francuscy i planowali różne „demarches“, by króla Jana uwikłać i przez Marysieńkę działać na znakomitego wojownika. Narobili też nielada „larum“ panowie Poniatowski, i przybyli tu z turczańskiego Ilnicki, Wysoczański oraz cała gromada Jaworskich, gdy to rozpędzili na cztery wiatry doroczny jarmark w Skolem. Należała Tucholszczyzna do Radziwiłłowej, Zasławskich, Czartoryskich, Lubomirskich i Potockich; wzbogacała się i ubożała, aby znowu podnieść głowę, chociaż powodziło się tam przeważnie Żydom, a klęski spadały wyłącznie na Tucholców i Skolszczan. Istniała w Skolem huta żelazna, obsługiwana przez górników-Czechów. „Państwo skolskie“ prosperowało w w. XVII i po rozbiorze Polski, lecz, jak pisze pewien urzędnik austriacki: „w chowie owiec, w spławianiu drzewa, w hucie żelaznej mieszkańcy znajdują obfite utrzy-
Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/182
Ta strona została skorygowana.