Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/184

Ta strona została skorygowana.

Lubomirska. Taka jest Tucholszczyzna. W północnej jej części osiedlili się Bojki, ale w ich krwi nie zgasły tradycje, wigor i polot dawnych czasów; od Skolego i Tuchołki aż do granicy rozsiedli się Tucholcy, którzy, jak to wypływa z pracy E. Kucharskiego, zapewne Alanów mają za swych praszczurów i — Polaków. Krzepki to lud i rosły, o twarzach ściągłych, nosach prostych lub garbatych, włosach przeważnie płowych i ciemno-piwnych oczach. Mają oni dobre pastwiska, a nawet rolę miejscami lepszą od Bojków i Łemków, więc w pewnym żyjąc dostatku, inaczej na świat patrzą i inaczej czują. Inaczej też mieszkają i nieco odmienniej się noszą. Nie znają zagród pod jedną strzechą, bo oborę i stajnię stawiają osobno, na uboczu. Chałupy budują z dwuokienną izbą mieszkalną pośrodku. Po bokach jej znajdują się sień i komora z drzwiami od zewnątrz. Piramidalne dachy bez szczytów pokrywają od góry słomą, wystające zaś okapy poszywają dranicami lub gontami. Tucholcy stawiają swoje chaty na podmurowaniu i zdobią je inaczej, niż Łemkowie i Bojki, bo podpierają nisko opuszczone strzechy rzeźbionymi słupkami, a przed domem budują werandki; drzwi robią łukowate — a nieraz framugi, ramy okien i oddrzwia — zdobią zawiłym ornamentem, rzeźbionym w rozety i festony na modłę siedmiogrodzką. Od zewnątrz ściany są gliną oblepione; gazdynie bielą je wapnem. Kurne piece nie nadają ponurego wyglądu wnętrzu izb, gdyż Tucholczanki sprzątają, obkurzają i bielą nie tylko piec, ale ściany też i powałę. Dumą rodziny jest zawsze zabytkowy, dziedziczny stół. Właściwie jest to skrzynia, nieraz rzezana lub „pisana“ z grubą