stolnicą z jednego kawałka jaworu lub dębu. Taka skrzynia zawsze starsza jest od samego domu, szanowana i utrzymywana czysto.
Góral-Tucholec, który przede wszystkim jest pasterzem i drwalem, nosi kapelusze przeważnie niskie i płaskie z szerokimi rondami, zdobiąc je w święta barwną krajką, świecącym się guzikiem lub piórem pawim. Długą koszulę na modłę bojkowską wypuszcza na spodnie, przepasując ją szerokim pasem, spinanym trzema sprzążkami. Przód koszuli na piersi drobniutko się fałduje i zdobi ściegami z kolorowych włóczek. Guziki wyrabiane są ze zwierciadlanego szkła w mosiężnej oprawie. Mankiety sfałdowane są w „dudki“. Zwierzchnie ubranie — sirak, łejbik i spodnie niczym nie odróżniają się od bojkowskich: gładkie są bez ozdób i haftów. Kobiety ubierają się też po bojkowsku z tą tylko odmianą, że małą chustkę, tworzącą rodzaj czepca, zdobią dużymi błyszczącymi szpilkami i „uszkami“ — dwiema długimi wstążkami. Koszule prawie takie same jak u gazdów; rozpór mają koło prawego ramienia lub na piersi i czerwone ozdoby włóczkowe u góry. Spódnice kroju bojkowskiego zakończone są u dołu ciemnoszarym pasem haftowanym, a na padole — koronką z grubych nici surowych. Tak też zdobią Tucholczanki znacznie krótszą od spódnicy „piukę“ — fartuch płócienny, sfałdowany w pasie i upiększony wzorzystymi ściegami. Na szyi noszą na modłę huculską „sylanki“ — plecionki z jaskrawych paciorków. Dziewuchy nie mają „uszek“, ale za to bardzo pięknie zdobią sobie głowy białymi chustkami w kształcie zawoju wschodniego. Gdzie niegdzie można odnaleźć wpływ huculskich elegantek: wzorzyste zapaski zamiast fartuchów. Również stary zwyczaj huculski obcinania mężatkom włosów przeniknął z biegiem czasu do Skolszczyzny i Tucholszczyzny, a odbywa się jak i w Czarnohorze przy oczepinach, gdy to urocza Tucholczanka udając rozpacz zawodzi głośno: „horeż meni, ridneńka moja maty!“ Zwyczaj ten prawie już zniknął jak i ten, co nakazywał gazdom ich włosy długie w warkoczyki zaplatać drobniutko (Kopernicki, Łuczakowski i Sygenyi).
Życie Tucholców nie było i nie jest łatwe. Stwierdza to dokument z r. 1692,
Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/186
Ta strona została skorygowana.