cuchem Sudetów, gdzie stoi otworem, „brama morawska“ przez którą w czasach najdawniejszych — może egipskich jeszcze, a w każdym razie — grecko-rzymskich szedł handel bursztynem, futrami, woskiem, skórami i solą, a w innych znów okresach wdzierały się tamtędy zbrojne hufce Madziarów, Czechów, Tatarów, Niemców.
Słowianie osiedli na Podkarpaciu i Podhalu zapewne w II wieku po Narodzeniu Chrystusa, gdyż w tym to okresie pojawiają się słowiańskie nazwy rzek Wisły i Dunaju. W ostatnim zaś roku wieku X-go zaczyna potężnieć wpływ Polski, rządzonej przez Bolesława Chrobrego, który granice swego państwa rozszerza poza Karpaty do doliny Wagu, gdzie po dziś dzień pozostały polskie oazy; Czerwona i Biała Chrobacja stają się własnością dzielnego króla: zagarnia on należące za Mieszka do Polaków grody czerwieńskie i całą ziemię halicką, aż z wysokości stolca królewskiego ujrzy swoją rozwielmożnioną w tej części włość pomiędzy Sanem a Skawą, na południu zaś nad wartem Zbrucza, po nierozstrzygniętym ostatecznie sporze o Kijów nad Dnieprem. Zapewne wtedy już, czy też wkrótce po śmierci Chrobrego zrodziły się dwie, tak bardzo różne ideologie polityczne, które wieki przetrwały nienaruszone, zapewne we krwi odmiennych szczepów Słowian polskich mające swe źródliska. Z jednej strony jest to przywiązanie do tradycji monarchii wojskowej Wielkopolan, z drugiej tęsknota do swobód samorządu, trawiąca Małopolan — co wpłynęło na bieg dziejów naszej ojczyzny.
Po zgonie Krzywoustego zachodzą poważne powikłania polityczno-ideologiczne. Oto kraj podkarpacki rozpada się na dwie zwalczające się części, reprezentowane przez Kraków polski i Halicz ruski.
Do trudności, spadających na państwo polskie i osłabiających je z powodu rozbieżności ideologicznych, doszła jeszcze jedna ważna okoliczność — osadnictwo na ziemiach granicznych. O ile bowiem dla państwa niezbędną jest jedność i ścisłość budowy, o tyle duszą pracy cywilizacyjnej w osadnictwie jest wolność i decentralizacja „przenośny ołtarz miłości ojczyzny, który o wielki ołtarz nie zwykł się troszczyć“ (J. Szujski). Na przestrzeni dziejów Polski w tej dzielnicy — przeważnie województwa ruskiego, gdzie wznoszono ów „ołtarz przenośny“, spostrzec z goryczą możemy niezwykłą swawolę szlachty, brak instynktu państwowego, kłótliwość, pieniactwo i rozrzutność bezmyślną, pyszałkowatą. O takich to duchach dla ojczyzny niebezpiecznych myślał Kochanowski, pisząc:
Dalekoście się od swych przodków odstrzelili,
A prawieście na nice Polskę wywrócili!