zdobyte pod Wiedniem. Część tych obrazów i wspominków świetnej przeszłości można ujrzeć w lewej oficynie, zamieszkałej przez obecną właścicielkę pałacu dukielskiego.
W otoku starych rozłożystych lip i grabów niby w ciężkiej zadumie stoi stara siedziba Mniszchów. Jak gdyby tęskni lub dręczy się gorzkim wyrzutem sumienia. Ale gdy wiatr od przełęczy poruszy listowie i zacznie ono szeptać trwożnie, jego trwoga udziela się człowiekowi, a w sercu jego budzi się niepokój przed mglistą tajemnicą możnego Mniszchńw rodu. Coś opowiada w pośpiechu sędziwy brzost przy bramie wjazdowej, a wtóruje mu dąb z wysepki na sadzawce, szemrzą jawory przysadziste, a nawet, niby plotki powtarzając, szepcą sztywne gałęzie cisów i tuj. Echa tego pogwaru drzew potężnieją pod sklepieniami kurytarzy podziemnych i sławnych piwnic dukielskich, o których cuda sobie opowiadano w Moskwie, Kostromie, Wiaźmie i w salach watykańskich w Rzymie. Któż jednak uchem pochwyci padające tam słowa tajemnej opowieści o ponurym okresie niesławnej wojny po stronie Dymitra Samozwańca, który miał być wiernym sojusznikiem Polski i Rzymu? Jakież to echa tłuką się po zakątkach pałacu i pod arkadami pięknych mostów
Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/92
Ta strona została skorygowana.