Mieszkańcy środkowej i północno-wschodniej części kraju ruszyli na północ, przekroczyli Sajany i zatrzymali się dłużej na pierwszym prawym dopływie Jeniseju, nadawszy mu swoje imię Tuba, które to imię przetrwało do naszych czasów. Po pewnym czasie inny oddział armji Dżengiza zmusił Tubów porzucić brzegi rzeki i ruszyć na Jenisej, a z jego prądem — dalej na północ. Ci tułacze szli ze swemi stadami i tabunami, wioząc starców, żony i dzieci, kierując się wyłącznie prawym brzegiem, kryjąc w lasach i górach przed koczującymi wojowniczymi tubylcami lewego brzegu, gdzie odłogiem leżały obszerne Czułymo-Abakańskie stepy, które obecnie przedstawiają olbrzymie historyczne cmentarzyska. Tysiące małych i dużych dolmenów, zbiorowych mogił tubylczych, oddzielne monolity i aroganckie, dumne kurhany Wielkiego Mongoła, wznoszącego je na miejscach większych pobojowisk czy też na mogiłach swoich sławnych wojewodów — rozrzucone są na całym obszarze tych stepów.
Tubowie rzadko przechodzili na lewy brzeg, pełen niebezpieczeństwa śmiertelnego. Ciągnęli więc prawym brzegiem, ale i tu ostry wzrok koczujących Tatarów-oguzów, Ujgurów i Ostiaków nieraz dostrzegał tułaczy. Następowały napady, przy których Tubowie ginęli masowo, uchodząc dalej i uwożąc ze sobą poległych lub rannych. Gdy umierali, grzebano ich w ziemi, a wykopaliska tych mogił „czudskich”, co znaczy mogił obcych ludzi, dokonane przez rosyjskich uczonych, dowiodły, jaki rodzaj śmierci spotkał tułaczy. Rozbite mieczami i obuchami czaszki, kości z wbitemi w nie mosiężnemi ostrzami strzał i włóczni świadczyły o tem wymownie.
Tak było na początku pochodu od Tuby do rzeki Many, dalej zaś na północ wykopaliska dały inne rezultaty. W czudskich mogiłach znaleziono wyłącznie prawie kości kobiet i dzieci. Widocznie głód, odmienny od Urianchajskiego klimat i choroby dziesiątkowały resztki tułaczy. Jednak część Tubów dotarła do rzeki Angary, a nawet do Tunguzki, a więc prawie do brzegów oceanu Lodowatego. Nikt z tragicznych Tubów, wiernych przepisom religji i obyczajom, jak głoszą legendy, nie powrócił do rodzinnego kraju, a Sajany i Tannu-Ołu nigdy już nie ujrzały tych, którzy uchodzili w przestrzeń niezmierzonej Północy Azji przed najazdem krwawego Dżengiza Chana.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/13
Ta strona została uwierzytelniona.