Lecz nie te historyczne i legendarne dzieje najbardziej przyciągają uwagę badacza. Żyje śród tych tajemniczych Tubów, w tych lasach dziewiczych, przy ogniskach pastuchów na wysokich równinach, pokrytych śniegiem, w ubogich i bogatych jurtach zwykłych myśliwych i książąt-nojonów wiara w inną, prawie mistyczną historję Tubów.
Lama Ereksen-Sodzog, brat nojona Todżi, opowiedział nam pod wielkim sekretem niepisaną historję Tubów, w której wyłoniła się nieznana tajemnica Azji, tajemnica, której potwierdzenie znalazłem później w surowym Narabanczy, w starym Erdeni-Dzu i we wspaniałym Ta-Kure, gdzie panuje nad światem lamaicko-buddyjskim świętobliwy Bogdo-Chan-Chutuchtu — Żywy Budda!
Czy to legenda? czy jakaś tajemnica kryje się pod postacią legendy?
Czy są to marzenia tragicznego szczepu wymierających Tubów?
Kilkanaście wieków przed urodzeniem Buddy-Sakkia Muni wielki, mądry, bogom miły Rama zobaczył z wysokiego szczytu Mustag-Ata, iż duchy zła opanowały ziemię i że niema nadziei, gdyż zaraza szerzyła się z szybkością wezbranej rzeki. Wtedy zwołał Rama świątobliwych i czystych mężów i niewiasty i udał się z nimi do znanych mu podziemi, gdzie założył państwo czystych w duchu i utrwalił prawdziwą naukę. Tysiącolecia przeżyły te tłumy świątobliwych w podziemiach państwa Aharti, gdzie wszystkie potęgi ziemi, morza, powietrza, nieba i piekła były w ich ręku. Byli uczeni i potężni. Lecz nastały dnie walk i powstał rozłam w Aharti. Myśląc, że duchy zła wtargnęły do Aharti, jeden szczep opuścił podziemia i wyszedł na powierzchnię ziemi; przynosząc ze sobą potęgę wiedzy, dążenie do świątobliwego i czystego życia i bogobojność. Byli to Tubowie. Zamieszkali w granicach Tybetu, w dolinie Dżiłamu. Lecz krwawi tybetańscy królowie-lamowie, opętani przez złe duchy, dążyli do władzy nad ludźmi, rabując i mordując. Gdy wielki kapłan upominał ich, wrzucili go do więzienia, a gdy potęgą swej wiedzy zburzył kraty i bramy więzienne i zjawił się w Sakkia-Kure, posłali do niego truciciela i ten pozbawił go życia. Nastąpiły krwawe czasy wojny, mordów i pożog. Dużo Tubów zginęło niewinnie, a pozostali poszli na północ, szukając miejsca dla spokojnego i czystego życia...
Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/16
Ta strona została skorygowana.