Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/172

Ta strona została przepisana.

trząsnęła, zaszczyciwszy go najwspanialszym i najpochlebniejszym komplitnentem:
— All right, Mr. Bienwenida! How do You do?...
Na co Pablo odpowiedział bez namysłu:
— Si, senorita! — co znowu tak ucieszyło Amerykankę, że aż jej zwilgotniały szkła okrągłych okularów w ciemnej szyldkretowej oprawie.

V.

Wieczorem tegoż dnia Don Miura i „Espada” Bienwenida łomotali kilofami i grzmieli rydlami w jaskini, gdzie niedawno był uwięziony „Maur”. Przez całą noc trwała praca i dopiero o świcie poszukiwacze skarbu Az-Zaghala natrafili na zamurowaną niszę, w której po wielkich mozołach wykryli dużą, bogato rzeźbioną wazę. Pusta była, lecz bardzo piękna.
Towarzystwo archeologiczne w parę dni później wydało atestat dziękczynny Don Miurze za cenne odkrycie i tytuł dożywotniego członka Towarzystwa, a senorowi Bienwenidzie — 1000 peset wynagrodzenia. Nazajutrz prezydent miasta udekorował Bienwenidę złotym medalem na żółto-czerwonej wstędze za uratowanie życia bliźnich i wręczył mu duży pergamin z kwieciście, aczkolwiek niezrozumiale ułożonym protokółem Rady Miasta, wyrażającej Don Bienwenidzie wdzięczność i uznanie magistratu i ludności Granady.
W miesiąc później odbył się ślub Pablo Bienwenidy z senoritą Inez Rungillar. Była ona jedynaczką bogatego właściciela tawerny i zajazdu „Pod królem maurytańskim”, a chociaż pochodziła z tak zacnej i kulturalnej rodziny, ręki swej Pablowi nie odmówiła.
Złożyły się na to różne przyczyny: piękny głos Pabla, jego dowcipne i gorące serenady, bardzo gruba świeca, ofiarowana przez matkę Pabla na ołtarz Najświętszej Panny di Sagraria; talizman arabski, który mógł raz jeszcze przynieść nieprzewidziane szczęście całej rodzinie; spory depozyt w banku; złoty medal na piersi zakochanego młodzieńca; sława i nieustający, a bardzo pochlebny gwałt około jego imienia... i przypadkowe, zupełnie przypadkowe spotkanie w gąszczu tamaryndowym, — skąd przedtem przezorny Pablo Bienwenida był zmuszony wypłoszyć swoje siostry — Izabellę i Teresę.