Piżmo i rogi jelenie są bardzo poszukiwanem lekarstwem, a więc bardzo drogiem. Za funt piżma płacą lekarze 20–25 młodych byków lub jaków; za funt rogów — 5 koni lub 7–8 byków. Najdroższy jednak jest dżeń-szeng, który szacuje się literalnie na wagę złota, a poszukiwanie jego w Urianchaju jest wyłącznym przywilejem kleru z otoczenia najwyższego kapłana z Kemczyku.
Co się tyczy znajomości traw i ziół, to lecznicza botanika lamów stoi bardzo wysoko. Znają rośliny, które wzbudzają znieczulenie, zabijają odkryte nerwy w zębach, rozszerzają i zwężają źrenicę, uśmierzają bicie serca, zwężają naczynia krwionośne i tamują krew, uśmierzają bóle reumatyczne i podagryczne, leczą od bólu głowy, gorączki, ukąszenia wężów i pająków, zakażenia krwi, biegunki, cholery, które przedzierają się czasami przez Himalaje z Indyj lub przez Sajany i Ałtaj z Rosji, a także lepry — trądu.
Lecz największa uwaga jest zwrócona na badania i poszukiwania roślin trujących i w tym kierunku uczyniono duże postępy: cały szereg roślinnych alkaloidów (strychnina, brucyna), trujących smoł, opjum, haszysz, nikotyna; alkaloidy trupów (putrescyna), jadowitych wężów, jaszczurek i pająków są dokładnie znane tym lekarzom. Są to specjalni turdzy-lamowie, czyli lekarze-truciciele; przebywają oni zawsze przy książętach i przy wysokich kapłanach, którzy posługują się nimi w walce ze swymi przeciwnikami.
Lokusta rzymska, lekarze z dworu Borgia i wspaniałych Sforza mogliby pozazdrościć tej tajemniczej wiedzy lamów. Zroszona roślinnym płynem czapka, zmoczone cugle konia, wysmarowany łęk siodła — przy dotknięciu ręki tajemnie skazanego powoduje — natychmiastowe omdlenie i śmierć.
Na sobie i swoich towarzyszach kilkakrotnie sprawdziłem skuteczność leków tybetańskiej medecyny, będąc leczonym nie przez turdzy-lamów... oczywiście.
Jednak ta szkoła medyczna pozostaje prawie niedostępna dla niewtajemniczych, a wiedza medyczna jest starannie osłaniana tajemnicą; nawet słynny Badmajew-buriat, lekarz i doradca carowej Aleksandry i Rasputina, praktykujący podług przepisów medycyny tybetańskiej, nie zdradził tej tajemnicy.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/26
Ta strona została skorygowana.