i Dalaj-Lamę, a może więcej jeszcze dlatego, że miał bardzo zdolnego i pomysłowego lamę-truciciela, tybetańczyka, jak i sam Budda. Lecz przyszły czasy bolszewickie i do Urianchaju weszły wojska chińskie, które zmusiły „boga” do ucieczki do Urgi, a Chińczycy i Mongołowie wycięli prawie wszystkich rosyjskich kolonistów, zburzyli osady, splądrowali i spalili Białocarsk.
Żywy Budda mieszka w klasztorze, w którym są szkoły jogów, lekarzy, wróżbiarzy i czarowników, a posiada największy skarb realny — ogromny zapas drogocennego dżeń-szengu. Bogaty, wpływowy, potężny, gdyż żaden nojon Tubów nie odważy się podnieść na niego ręki, jest otoczony boskim hołdem. Jedyną korzyścią, jaką przynosi swemu narodowi, są jego zdolności lekarskie, rzeczywiście wybitne. Szczególnie pomyślnie walczy z plagą Tubów — czarną ospą. Ta epidemja perjodycznie zjawia się w niektórych obwodach i szybko się szerzy, zabijając omal że nie całe 100% chorych.
Żywy Budda walczy w ten sposób, że ogłasza jakiś najbardziej nawiedzony przez epidemję obwód za siedzibę złego boga Ogarkha, straszliwego zielonego boga o krwawych kłach i czarnych plamach na wykrzywionem w potwornym uśmiechu obliczu. To on, ten bóg Ogarkha, nieoczekiwanie schodzi z należących do niego szczytów Ogarkha-Ołu i zaczyna rozrzucać pośród ludności ziarna magicznej rośliny „ecege-ałaksan”, co znaczy to samo co przekleństwo. Z tych ziaren wyrasta choroba „czeczek-kara”, czyli czarna ospa. Żywy Bóg otacza nową siedzibę Ogarkha ofiarnemi flagami i rozkazuje dla uzdrowienia chorych wszystkich tkniętych ospą zwieźć do obwodu, do którego wstęp pod groźbą uśmiercenia przez boga Ogarkhę dla zdrowych pozostaje zakazany. Gdyby jakiś śmiałek przedarł się tam, niechybnie będzie znaleziony ze strzałą w piersi, a strzałę tę wypuści lama-łucznik, których cały zastęp otacza kwarantanę.
W ten sposób odbywa się izolacja chorych, zogniskowanie epidemji, a obwód ten zostaje pod interdyktem przez 10 lat. Nikt nie może koczować w tym obwodzie, ani też polować, ani paść bydła, lub przechodzić z karawaną.
Śród Tubów żyje legenda o czarnej ospie, tej straszliwej pladze Urianchaju. Było to wtedy, gdy Tubowie, pastusi reniferów, po emi-
Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/32
Ta strona została skorygowana.