Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/50

Ta strona została przepisana.

— Nie wolno! — rzekł stanowczym głosem. — Ten wąwóz jest zakazany dla ludzi...
Tego było dość, abym pojechał. Wąskim, ciągle wijącym się śród gór wąwozem dojechałem do dość obszernej polany. Około skał ze wschodniej strony, z jakiejś szczeliny wychodziła para, a silny zapach siarkowodoru świadczył o tem, że tam wytryskało gorące źródło siarczane.
Obejrzałem te skały. Składały się z zwykłych dolomitów i gipsów, a śród nich była głęboka, na dół idąca jaskinia. Gdy wszedłem do niej, zrozumiałem, że oddychać tu niepodobna. Na ścianach ujrzałem jakieś znaki. Były podobne do znaków runicznych, skopjowałem je w notatniku i powróciłem.
Przewodnik był zdziwiony, że powróciłem...
Gdy mi o tem opowiedziano, zacząłem wypytywać Tubę. Długo się wzdrygał, aż nareszcie szeptem i z nabożeństwem w głosie opowiedział.
— Jest to wejście do podziemnego państwa Aharti — gdzie panuje Władca Świata... Przed 60 laty jeden myśliwy wszedł tam i zaczął opowiadać o tem, co widział w Aharti, lecz lamowie ucięli mu język. Starcem umarł ten myśliwy, a z jego twarzy nigdy nie znikał błogi uśmiech szczęścia. Gdy zaś poczuł, iż śmierć się zbliża, przyjechał tu i zniknął na zawsze w podziemniach Aharti...
W kilka miesięcy później w Narabanczy i w Ta-Kure uczeni maramba opowiadali mi, że w Aharti panuje ten, który trzyma w ręku potęgę 12 tajemnic i włada wszystkiemi siłami ziemi, nieba, piekła, ognia i wody. Jest wszechpotężny i mądry, sądzi losy ludzkości, pomaga dobrym zamiarom władców, wodzów, uczonych i sędziów, niewidzialny niszczy złe zamiary i myśli, a czeka na chwilę, gdy wyprowadzi na walkę z czerwonemi duchami zła swoje podziemne zastępy i wszystkie ludy Azji. Na sztandarze jego będzie stało imię władcy świata — Brahytma...
A gdy po tem opowiadaniu pokazałem znaki, skopjowane ze ściany jaskini około arszanów — marambowie powiedzieli, że gdzieś w Afganistanie są podobne znaki, a oznaczają one — Tu jest wejście do Aharti!