Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/51

Ta strona została przepisana.

Interesowała mię ta legenda o Władcy Świata i studjowałem ją, o ile mogłem.
Napiszę o tem przy innej sposobności, tu zaś zaznaczę tylko, że są ludzie, którzy twierdzą, iż byli w Aharti, a Władcę Świata widziały niektóre klasztory i świątynie buddyjskie...
Taką tajemnicę Azji odsłoniła po części moja podróż. O niej najlepiej wiedzą w Lhasie, za ścianami tajemniczej Potali, gdzie „szlachetnie myślący”, elokwentny Dalaj Lama Tub-Dan trzyma władzę nad umysłami azjatyckich ludów w swoich rękach przeistoczeńca.
Jest to wielka tajemnica, gdyż zawsze przed rozpoczęciem rozmowy na ten temat sędziwi kapłani lamaiccy upominali mię:
— Skup duch, podnieś serce i usłysz o Wielkim Nieznanym — o Władcy Świata, o Brahytma...
Myślę, że w tej tajemnicy kryje się pewna myśl polityczna obudzonej Azji — ogromnej, tajemniczej, nieznanej, nieobliczalnej i potężnej ojczyzny miljarda Azjatów.
A czyż oni nie potrafią zaważyć na szali losu Europy, miotającej się w konwulsjach walki o byt, o dzień jutrzejszy, o dobrobyt ciała, zapominając o duszy, woli, sile ducha, który skoncentrował się podług pojęć buddyjskich w Dalaj Lamie, a podług lamaickich i buddyjskich uczonych z Chin — w Wielkim Nieznanym[1].



  1. Jak się dowiedziałem w Europie w parę lat po napisaniu książki o mojej podróży, — o Brahytmie pisał w drugiej połowie XIX w. francuski okultysta Saint-Yves d’Alveydre, a jego „objawienie” w sprawie istnienia państwa Aharti uważane było za fantazję oczywistą. Jednak się okazało, że wiadomości o tem francuski okultysta zaczerpnął od swego przyjaciela-hindusa, księcia Hardjij Scharipfa, który, prawdopodobnie, opowiadał mu o tem, jak opowiadali mi Mongołowie i Tubowie, zresztą, przy świadkach. Wielkiemu Nieznanemu i moim poglądom na tę legendę poświęcił szczegółową pracę znany francuski sanskrytolog — p. René Guénon (Le roi du monde, Paris, Ch. Bosse, libraire, 1927).