Pewnej nocy zjawił się człowiekowi, zapadłemu w głębokim śnie, dawno zmarły dziad; stał i mówił do swego potomka, aż nagle znikł, a na jego miejscu stał jeden z niebezpiecznych potworów lub któreś z dobroczynnych zwierząt.
Czyż prostacza myśl jaskiniowego człowieka mogłaby zrobić inny wniosek, jak ten, że cień dziada przeistoczył się w potwora lub w spokojną i przyjazną istotę, czyli, że pomiędzy przodkiem i zwierzęciem istnieje bliski związek pokrewieństwa. Jeden krok dalej i — potwór lub ptak stają się przodkami, totemami pierwotnego człowieka.
Spotykałem setki murzynów, których totemem były hipopotamy, krokodyle, lwy, pantery, hieny, i takich, którzy za przodków swoich uważali kuropatwę, antylopę, magicznego ptaszka „buru”, przepowiadającego zbliżającą się ulewę, rybę i t. p.
Nieraz ta wiara w totemy sprawiała mi dużo kłopotu, gdy, polując na hipopotamy, dostawałem tropiciela — potomka hipopotama, a ten prawnuk „wodnej krowy” wszelkiemi siłami starał się odprowadzić mnie od rzeki, gdzie miały siedzibę te potwory afrykańskich wód. To samo zdarzało się z bawołami, a w wypadku z lwami tropiciel, mający jako totema „króla dżungli”, fatalnie powikłał wszystkie moje plany i popsuł polowanie, spłoszywszy swego potężnego kuzyna.
Cienie przodków i totemy przyjmują nieraz inne kształty, które czarownicy przedstawiają w formie glinianych lub drewnianych posążków. Są to fetysze, pod któremi kryje się idea ducha, cienia przodka.
Fetysze są pośrednikami pomiędzy człowiekiem, a jedynym Bogiem, jakąś potężną siłą rodzącą, która znajduje się daleko i wysoko i do której dostęp mają wyłącznie fetysze, składające przed nim ofiary i modły ludzi.
Fetysze materjalne są z idei bardzo podobne do katolickich świętych obrazów i posągów świętych.
Co do totemizmu, to ten sam kult istniał i w Europie, a ślady jego przechowują herby arystokracji i państw, na których widzimy byka, jednorożca, gryfa, orła, lwa, niedźwiedzia, lisa i t. d.
W ślad za pierwotnym kultem przodków, totemizmem i fetyszyzmem, badacz znajduje w Afryce naleciałości religijne, bezpośrednie, lub ukryte w pewnych tradycjach i obyczajach.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/57
Ta strona została przepisana.