Strona:F. Antoni Ossendowski - Na skrzyżowaniu dróg.djvu/63

Ta strona została przepisana.

jałowe ziemie w żyzne pola i wprowadzi mechaniczne pługi i inne narzędzia rolnicze do gospodarki murzyńskiej — wtedy zniknie wielożeństwo i niewolnictwo, wtedy prawdziwie wolny murzyn — czy patrycjusz, czy plebejusz — zrozumie naukę Chrystusa, błogosławiącego nietylko słabym, uciśnionym i ubogim duchem, lecz także potężnym a miłosiernym i pokój czyniącym; wtedy garnąć się zaczną czarne szczepy pod ukrzyżowane ramiona Zbawiciela, gdyż nikt głębiej od nich nie odczuje płonącego miłością serca Syna człowieczego, tak drogiego i jasnego dla ich gołębich, dziecinnych serc i prostaczych mózgów.
Jestem przekonany, że, o ile śród innych ras chrześcijaństwo zrodziło cywilizację, o tyle w Afryce — cywilizacja przyniesie naukę Chrystusa i na zawsze ją utrwali.
Tymczasem jednak musimy przyznać, że ideologja religijna Islamu została zwycięzcą.
Opierając się na zrozumieniu potrzeb i charakteru ludności, na powadze dawnych rodzin panujących, stojących niegdyś na czele takich olbrzymich i potężnych mocarstw, jak Gama, uznając wpływy czarowników i kapłanów innych kultów, nauka Proroka z ich pomocą odbywa triumfalny pochód w głąb kontynentu, idąc przez Egipt wschodniem wybrzeżem Afryki, a przez Saharę wdzierając się na zachodnie jej obszary i do serca czarnego lądu.
Niewidzialnemi drogami wlewają się do Afryki francuskiej i angielskiej potoki szerzycieli Islamu. Przybywają pod postacią kupców, poganiaczy i przewodników karawan, pastuchów i kapłanów do istniejących już meczetów muzułmańskich w Sudanie.
Wśród tych agitatorów Islamu znaleźć można fałszywych proroków, agentów wojowniczego panislamizmu, nieuznanych jeszcze „madhi”, czyli mieczy Allaha i szpiegów politycznych.
Cel ich jest znany, środki osiągnięcia go nieuchwytne.
Islam, kierowany z Bagdadu i Stambułu, zamierza zgromadzić pod zielonym sztandarem krwawego Proroka z Mekki miljony wyznawców, rozsianych po całej kuli ziemskiej, należących do różnych ras i państw, a posłusznych rozkazom duchownych wodzów kultu.
Tam, w tajemniczych meczetach Azji, w salach „medersa” marzą