pod jego ciężarem. Przypadek tylko ocalił go wtedy od śmierci z ręki zdziczałej czerni moskiewskiej, gdyż nadszedł polski pociąg pancerny i zabrał ochotnika wraz z kulomiotem.
Po odpędzeniu bolszewickiej powodzi od granic Rzeczypospolitej, Oprych wstąpił do armji generała Żeligowskiego.
Tu brał udział w wielu bitwach z bolszewikami i przeniewierczymi Litwinami pod Wilnem.
W jednej z bitew podczas wycieczki dostał postrzał w stopę.
— Idź do lazaretu na opatrunek! — rzekł mu po powrocie do obozu oficer.
— Głupstwo panie poruczniku! — zawołał wesoło chłopak. — Zwykłe zadraśnięcie! Sam się opatrzę.
Rozdarł jakąś brudną szmatę, zdjął but i obandażował stopę.
Wciągnąć buta już nie mógł i nad ranem do ataku poszedł, kulejąc, lecz zachęcając innych do boju.
— Polskiemu wojsku ubliżasz — śmiali się z niego koledzy. — Litwini i Moskale pomyślą, że żebrakami jesteśmy, bo boso chodzimy. Nieś przynajmniej ten drugi but na karabinie. Niech wiedzą, że masz do pary!
— Litwini wcale nie powinni się zgorszyć! —
Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/171
Ta strona została przepisana.