Jan Starościak do pułku i w parę dni później jechał pociągiem, zbliżając się do frontu rosyjskiego.
Wkrótce chłopak już bił się, odbywał warty, chodził na wywiady, słowem — wojował.
Widocznie, jednak, austrjaccy generałowie nie znali przepisów zwycięstwa, wskazanych przez Jankowego dyrektora, bo bitwę przegrali, a całe dwa pułki oddali do niewoli rosyjskiej. Z temi oddziałami wpadł w ręce kozaków Janek Starościak ze Lwowa.
Ponieważ był Polakiem, Moskale wysłali go aż na Syberję, do małego miasteczka, Kurhanu, stojącego tuż przy kolei.
Sprytny, wesoły i pracowity Janek, pozostawiony na wolności, doskonale się urządził, bo znalazł pracę w dużym zakładzie mechanicznym, a szanujący Polaków Sybiracy polubili go serdecznie.
Janek jeszcze we Lwowie słynął, jako tancerz nielada, więc i w Kurhanie tym talentem zyskał sobie uznanie wśród panienek i pań miejscowych. Niejedna z nich nawet wzdychała pokryjomu, zaglądając w piwne oczy zgrabnego Polaka i zachwycając się jego białemi, jak u młodego wilka zębami.
Lecz pan Starościak pracował i ciułał grosz po groszu, aż się tego nazbierała pokaźna kwota. Tańczył dla rozrywki i wprawy, bo obawiał się, że jego
Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/257
Ta strona została przepisana.