Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/50

Ta strona została przepisana.

— Jak się to stało, żeś zwyciężył Lefère’a, który jest atletą?
— W wojsku uczono nas, że kto chce zwycięstwa, musi rzucić naprzód przed siebie swoje serce, a później pamiętać tylko o tem, aby dotrzeć do niego, zwalczając wszystkie przeszkody! — objaśnił chłopak. — Tak uczyniłem w pojedynku i — zwyciężyłem.
— Jest to dobry sposób, lecz do tego trzeba być prawdziwym mężczyzną — zauważył dyrektor.
— Na wojnie widziałem dziewczyny i małych chłopaków, którzy, rzucając przed siebie serce, zwyciężali, lub umierali z uśmiechem na ustach... — rzekł poważnym głosem Henryk.
Dyrektor nic nie odpowiedział. Zamyślił się głęboko.