Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/53

Ta strona została przepisana.

rzono i do którego wzdychano z wygnania, rozniecił jeszcze bardziej pobyt na Ukrainie, dokąd przerzucono rodziców Bolka. Tu, w Humaniu, tak łatwo było o niezatarte jeszcze ślady dawnych dziejów, gdyż w pieśniach i gadkach ludowych pozostały imiona głośnych watażków kozackich, a obok nich polskich hetmanów i przesławnych rycerzy.
To też matka nie zdziwiła się, gdy pewnego razu Bolek wpadł do domu i zawołał:
— Dziś czytaliśmy w gimnazjum odezwę generała Hallera, który z Murmanu wzywa wszystkich Polaków pod broń. Mam 16 lat, umiem strzelać, mam silne ręce — idę! Mamusiu, jakżeż jestem szczęśliwy! Nareszcie, dla swoich, za ojczyznę!
Twarz mu pałała, w oczach jarzyły się iskry uniesienia.
Nazajutrz już zapisał się do oddziału polskich ochotników, a w kilka dni później wraz z innymi chłopcami wysłano go do Polski i przydzielono do 21-go pułku piechoty.
W pułku czekało go wielkie zmartwienie.
Bolek był małego wzrostu, szczupły i wątły, dowództwo więc nie zgadzało się na przyjęcie go do szeregów bojowych i przez kilka miesięcy spełniał tylko służbę wartowniczą przy magazynach i składach. Stojąc na warcie lub w wolnych chwilach