Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/60

Ta strona została przepisana.

Słowa te wymawiał Rotwand, wchodząc do biura, gdzie przyjmowano ochotników.
Tego samego dnia zapisano go do pierwszej formacji Polskiej we Francji, Bajończyków, i wkrótce wyruszył w pole.
Brać polska przechodziła różne koleje losu, lecz jedna droga była zawsze wolna — droga bitwy i chwały.
To też lała swoją krew obficie, nie oczekując zaszczytów i nagrody, gdy spłacała dług serca i honoru.
11 listopada Rotwand został podczas ataku ranny i kilka miesięcy przeleżał w szpitalu. W tym czasie dowiedział się, że odznaczono go krzyżem Legji Honorowej i Croix de Guerre.
Po wyjściu ze szpitala powrócił do legji, gdzie wkrótce awansował na podporucznika, a w parę dni później rzucono Bajończyków na krwawy front pod Carency, przezwany przez Francuzów „workiem śmierci“.
Dostawszy się na front w maju, Jan Rotwand odrazu wciągnął się w nieprzerwane bitwy na karabiny, kulomioty i ręczne granaty. Chwili wytchnienia nie mieli Bajończycy ani w dzień, ani w nocy, gdyż Niemcy forsowali te pozycje, chcąc w tem miejscu przerwać front. Polska komenda dostała wiado-