a po nich w męce opuścić ziemię, gdzie niemasz lotu, ino czołganie się w prochu.
Stało się według wyroku niezbadanej, tajemniczej Potęgi i Mądrości!
Już istniała wolna Polska, już z trudem krwawym dźwigała się z gruzów i grobów, gdy naraz dawny, zdradziecki wróg opanował Lwów.
Skrzyknęły się zuchy kresowe, i na ich czele stanął odrodzony Kmicic — waleczny, zuchwały, na śmierć i mękę niepomny rotmistrz Abraham.
Garstka bohaterów-opętańców śmiałym atakiem zdobywa „Górę stracenia“ i nie ustępuje już z niej, nie szczędząc krwi i życia. Dwudziesty pierwszy i drugi listopad, to dni wytężonego zmagania się z wrogiem.
Porucznik Mazanowski z kilkoma szaleńcami zdobywa teatr, dom ludowy, odwachy, zdziera z ratusza nieprzyjacielską chorągiew i wraz z towarzyszami podnosi polski sztandar.
Lwów był zdobyty, lecz trzeba go wciąż było bronić, bo hajdamackie bandy, przez Niemców i bolszewików podżegane, parły wciąż na stary polski gród kresowy.
Piękny młodzian pozostawał na najniebezpieczniejszych posterunkach, w najzacieklejszych bitwach i wywiadach. Szalał z zuchami, którzy wskrzesili,
Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/72
Ta strona została przepisana.