Strona:F. Antoni Ossendowski - Nauczycielka.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.

już otrzymała kilkanaście tomów, gdyż inspektor w Brześciu i pani Olmieńska, otrzymawszy jej listy w tej sprawie, przysłali spore paczki.
W pobliskim majątku — Różance, przyjęto Halinę serdecznie, gdyż państwo Wiereccy słyszeli już o niej od sklepikarza, głoszącego wszędzie jej zasługi. Opowiadali też o niej karbowi i rządcy, odwiedzający często Harasymowicze.
Gospodarze zatrzymali ją na obiedzie i oprowadzali po starej, historycznej siedzibie. W obszernym, zapuszczonym parku pan Wierecki pokazał jej ruiny dawnego zameczku obronnego.
— Baszta ta, proszę pani, stoi na tem miejscu od wieków! — objaśniał gospodarz. — Narymunt Olgierdowicz miał w tem miejscu mocną „zastawę”, bo tu niegdyś trakt targowy biegł od Turowa do Nieświeża. Widziały te mury niejedno, oj niejedno! Podanie twierdzi, że o tę basztę połamała sobie kły jakaś luźna wataha kozacka w wieku XVII-ym i, wydaje się to możliwem, gdyż o dwa kilometry stąd leży uroczyszcze, zwane „Kozacza pohybel”; kopali tam ludziska, skarbów szukając. Pieniędzy nie znaleźli coprawda, ale kości poddostatkiem wygrzebali... Różanka za Jana Kazimierza do Sapiehów należała, zameczek tu stał myśliwski wojewody Lwa; podczas wyprawy Karola XII-go Szwedzi prochami pałac wysadzili i dalej poszli, ale nad „Hniłą Protoką” ugrzęźli w mszarniku i armaty tam potopili. Na fundamentach sapieżyńskich ten oto dwór wznieśli moi ojcowie i tak, trwa on od r. 1720-go!