Strona:F. Antoni Ossendowski - Nauczycielka.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.

wprawne, mój chłopcze, i powiadam ci, że panna Olmieńska to nietylko „la belle amoureuse“, lecz i... człowiek! Co za takt, co za ogień wewnętrzny i głęboka inteligencja?!... Ale, żeby taka boska Artemida i Atena Pallada w jednej osobie mogła z taką łatwością...
Syn przerwał nagle paplaninę ojca, mówiąc sucho:
— Tak! Panna Olmieńska — to typ współczesnej kobiety — najwyższy typ, ojcze, najwyższy pod każdym względem. Wierz mi, że gdybym był takim hrabią Ostrogiem, jakim przystało mi być, nie zawahałbym się ani chwili prosić was o błogosławieństwo na wspólne z nią życie...
Stary Ostróg zaśmiał się nagle. Trząsł się cały od złośliwego śmiechu, i starając się zapanować nad ciężkim, świszczącym oddechem, rzucił, niby plunął w twarz syna:
— Czegóż chcesz jeszcze? Przecież żyjesz z nią? Zwierzyłeś się z tej nowej „wiktorji“ przed matką. Opowiadała mi o tem!
Zachichotał ciężko i zgrzytliwie, ciesząc się, że syn zaczął biegać po pokoju, zaciskając pięści i kopiąc z wściekłością zawadzające mu przedmioty.
Więcej już nic nie mówili do siebie panowie na Ostrożsku, od czasu do czasu zamieniając przepojone nienawiścią i pogardą spojrzenia.
Gdy do pokoju wkroczyła hrabina, podtrzymywana przez służącą, obaj siedzieli w różnych kątach i w milczeniu puszczali kłęby dymu.