Strona:F. Antoni Ossendowski - Nauczycielka.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.



II.

W końcu sierpnia Halina Olmieńska jechała już do Harasymowicz. Czuła się marnie na duszy, bo wciąż stawała przed nią zapłakana, jakoś nagle postarzała matka.
W drodze panna Olmieńska zatrzymała się na dwa dni w Brześciu nad Bugiem, aby odwiedzić kuratorjum.
Wysłuchała tam długiego przemówienia inspektora o niezmiernie doniosłej roli nauczycielstwa polskiego na tych dalekich kresach, które po długich latach oderwania powróciły do Rzeczypospolitej.
Dowiedziała się też rzeczy zupełnie dla siebie nowych.
Opowiedziano jej, że ciemna i uboga ludność niezwykle łatwo ulega namowom wywrotowców zakordonowych i nietylko biernie się sprzeciwia zarządzeniom władz polskich, lecz nieraz nawet z bronią w ręku występuje przeciwko nowym posiadaczom tego kraju lasów i bagien.
Inspektor, udzielający jej wyjaśnień, w ogólnych zarysach i bardzo oględnie dał do zrozumienia Halinie, z jakiemi ukrytemi źródłami nienawiści i sprzeciwu może spotkać się młoda na-