Cały dzień spędził na mieście. Naradzał się z oficerami w sztabie, przeglądał mapy frontów, starając się przeniknąć zamiary Niemców na najbliższe czasy. Otrzymawszy niezbędne dokumenty i listy polecające do dowódców armji, jeździł po mieście, robił zakupy potrzebnych mu na froncie rzeczy. Podczas obiadu napisał i wyprawił przez pocztę pneumatyczną kartkę do Julji Martin, prosząc ją, aby przyszła na kolację do znanej jej restauracji, gdzie bywali niegdyś z Marją. Powróciwszy do domu, przygotował się do podróży, ostatecznie ustaliwszy plan pracy i spakowawszy walizki. Wypoczywał, bo nie nurtowały go już żadne niepokojące myśli.
O ósmej spotkał się z Julją w restauracji. Dziewczyna nie mogła ukryć swego wzruszenia. Nie podnosiła oczu, usta jej drżały, a wybujała pierś falowała gwałtownie. Nesser usiłował podtrzymywać wesoły nastrój i nie wspominał o Marji Louge. Opowiadał Julji o swoim pobycie w Niemczech i Rosji, sypał anegdotkami i żarcikami. Śmiała się urwanym, krótkim śmiechem, lecz natychmiast milkła i mocniej zaciskała drżące wargi. Wreszcie przyjrzała się uważnie Nesserowi i spytała:
— Pan znów odjeżdża? Chciał się pan pożegnać ze mną?
— Tak! — odparł. — Redakcja wysyła mnie na front. Właśnie chciałem przed odjazdem zobaczyć się z panią, panno Martin.
Kiwnęła głową i znowu szepnęła:
— Wiedziałem o tem... Marja przyszła do mnie we śnie i uprzedziła...
— Stała się pani przesądną, wierzy pani w sny? — usiłował Nesser obrócić w żart powiedzenie Julji.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/138
Ta strona została przepisana.