wieku, który jest szczęśliwy, a któremu jednak nikt jego szczęścia nie zazdrości?
Nesser przybył na front 23-go kwietnia i udał się do 10-ej armji, dowodzonej przez generała d’Urbal. Wkrótce zauważył, że na froncie Artois musiało się stać coś ważnego. Generał Weygand objeżdżał kilkakrotnie front, naradzał się z generałami d’Urbal, Petain i dowódcami korpusów 5-ej armji, stojącej na południu. Nesser spostrzegł odciąganie na tyły całej 8-ej armji i zrozumiał, że świeżo przerzucona z Anglji grupa generała Smith Dorriena zajmuje jej placówki.
W armji brytyjskiej panowało oburzenie i straszna, zimna zaciętość. Od generała do ostatniego szeregowca i sanitarjusza — wszyscy marzyli o odwecie za porażkę na sektorze Bischoote, gdzie Niemcy po raz pierwszy zastosowali trujące gazy, tępiąc koło Ypres atakujące bataljony angielskie. W sztabie Nesser poznał młodego dyplomatę angielskiego, lorda Joe Leystona, który, posłyszawszy nazwisko korespondenta, podszedł do niego i tonem wyniosłym, chociaż szczerym, wyraził swoje zdanie o artykułach francuskiego dziennikarza.
— Dziwi mnie, że tak zwykłe korespondencje dotarły aż do Anglji! — zauważył Nesser.
— Korespondencje pana są wspaniałe, i pan sam najlepiej wie o tem — odparł dyplomata. — Były one przedrukowane w niektórych naszych pismach. Co do mnie — to sprawy prasowe są w mojej kompetencji, więc nic dziwnego, że zwróciłem na artykuły pańskie szczególną uwagę. Cieszę się, że pan przebywa wpobliżu angielskich wojsk i będzie mógł się przekonać, że Wielka Brytanja doprowadzi wojnę do końca.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/153
Ta strona została przepisana.