ważniejsze, — urzeczywistnieniem ofiarności. Uleczyła mnie pani! Skoro przekonałem się, że zdolny jestem do porywu i miłości, to wiem już, że wyjdę teraz z labiryntu sprzecznych i zawiłych myśli, zwątpień i wahań. Koniec! Jestem wyzwolony! Drogę swoją widzę teraz jasno!
Nic mu na to nie odpowiedziała; w milczeniu skinęła głową i ociężałym krokiem weszła do domu, nad którym łopotała duża flaga Czerwonego Krzyża.
Nesser tej samej nocy wysłał do „Hałasu Ulicy“ feljeton, zatytułowany „Biała zjawa nad krwawem polem“. Opisywał nocny epizod na odcinku St. Mihiel i bohaterstwo sanitarjuszki Manon de Chevalier. Nie podejrzewał jednak, że sztab podał o tem telegram do wydziału prasy w Paryżu, więc w kilka godzin przed nadejściem feljetonu Nessera pan Benjamin Rumeur wiedział już o niezwykłem poświęceniu swego korespondenta wojennego.
Na ulicach Paryża rozkupywano dodatek nadzwyczajny „Hałasu Ulicy“.
Na pierwszej stronie widniał portret Henryka Nessera nad urzędowym telegramem i obszernym artykułem własnego pióra redaktora.
Czytając później feljeton „Biała zjawa“, przesiąknięty zachwytem i rzewniem współczuciem dla bohaterskiej sanitarjuszki, zdumiał się pan Benjamin Rumeur, nie znalazł w nim bowiem ani jednego słowa o autorze. To wzbudziło w zblazowanej, nędznej duszy dziennikarza, coś nakształt szacunku dla Nessera. Znowu więc usiadł do biurka i napisał od redakcji drugi artykuł o ofiarnym i odważnym wojennym korespondencie „Hałasu Ulicy“.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/172
Ta strona została przepisana.