Widzi pani — tyję tak straszliwie, że mogę nawet użyczyć tłuszczu swemu nieproszonemu lokatorowi!
Istotnie w dwa dni po tej rozmowie poddano Nessera ostatniej operacji wyjęcia z piersi odłamka pocisku. Leżał więc znowu słaby, wpółprzytomny po chloroformie i patrzył na siedzącą przy nim Julję. Skuliła się, jak ptak śmiertelnie wylękły, i opuściła głowę. Nie ruszała się wcale, zdawało się, że wstrzymywała oddech i tylko koło ucha drżał jej jakiś mięsień naprężony.
Po tygodniu jednak Nesser mógł już siedzieć na łóżku. Powrócił mu dobry humor i apetyt. Marzył o jaknajprędszem wyzdrowieniu i powrocie tam, gdzie obudziła się w nim myśl paląca i w sumieniu jego wszczęła bunt.
Rumeur coraz szumniej reklamował swego bohaterskiego korespondenta. Nesser dostawał kwiaty od nieznanych mu pań, telegramy gratulujące, bilety wizytowe od obcych mu ludzi, składających w ten sposób hołd publicyście za ofiarność jego i odwagę. Dziennikarz zmuszony był udzielić wywiadu swoim kolegom z innych pism i zagranicznym korespondentom, a ci odeszli bardzo rozczarowani i niezadowoleni. W opowiadaniu publicysty z „Hałasu Ulicy“ nie było żadnego... hałasu, ani cienia samochwalstwa lub blagi. Możnaby było, co prawda, ozdobić ten wywiad kwiatkami własnej fantazji, lecz doświadczony Nesser zastrzegł sobie przegląd korekty przed wydrukowaniem artykułu.
Nie większe powodzenie miał też sam redaktor „Hałasu Ulicy“. Codziennie odwiedzał swego korespondenta i cieszył się niewymownie, że zdrowie, zdawało się, powracało z dniem każdym. Wreszcie
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/227
Ta strona została przepisana.