dnia ostatniego. Zawierał w sobie wzniosły, poważny przegląd dziejów wojny narodów. Utalentowany autor napisał go jednak tak umiejętnie i porywająco, że przeczytali go wszyscy — od generała i męża stanu, aż do inwalidy-szofera i zawsze złej i mrukliwej dozorczyni ustępów publicznych. Z niezrównanym temperamentem opisywał Nesser przeciwuderzenia Focha, który rzucił pod Soissons na linje niemieckie oddziały czołgów, w tajemnicy zgromadzonych w wielkiej ilości w lesie Villers-Cotterets; dowodził, że tu została uczyniona pierwsza luka w słynnej linji fortyfikacyjnej Hindenburga, uważanej przez Niemców za ostoję zwycięstwa Germanji, a sforsowanej przez generałów Mangin i Degoutte. Z wielkiem uznaniem przedstawił korespondent sierpniowy atak marszałka sira Douglas Haig’a i generała Rawlinsona i Debeneya na odcinku Amiens, a potem — zdobycie słynnej pozycji „Siegfried“, tak starannie i potężnie ufortyfikowanej przez Niemców w roku 1917.
Czytelnicy z zachwytem pochłaniali opisy epickich walk, które przypadły w udziale młodej armji amerykańskiej, dowodzonej przez dzielnego Pershinga. Od niedawna dopiero wyszkolone wojsko pokojowej Ameryki musiało zdobyć „przeklętą kieszeń“ Saint-Mihiel. Wierzyć się nie chciało, że na tak małej przestrzeni mogło ziać ogniem i żelazem 5000 naraz armat, 800 samolotów zrzucać swoje druzgocące wszystko pociski, setki czołgów gnieść całe kompanje, ukryte w rowach, i ogniem kulomiotów i lekkich armat kłaść pokotem uciekające w popłochu zdemoralizowane pułki niemieckie. Podziw i zachwyt budziła szalona odwaga dywizji „Dzikich kotów stanu Tennessee“, która runęła do ataku,
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/334
Ta strona została przepisana.