pędząc przed sobą piłki nożne, jakgdyby ten krwawy teren śmierci był dla nich boiskiem sportowem.
„Hałas Ulicy“, w artykule Nessera przytaczając słowa orędzia prezydenta Wilsona, po raz drugi przypomniał Francji o istnieniu zaprzyjaźnionego z nią narodu polskiego, który posiadał już na froncie swoją małą, lecz waleczną armję, dowodzoną przez generała Józefa Hallera. Niewiarogodnym wydawał się bohaterski czyn pierwszego pułku polskiego, gdy to pod St. Hiller drugi bataljon jego był rzucony przeciwko betonowym transzom, osłoniętym ruchomemi baterjami kulomiotów. Bataljon zdobył transze, wybił prawie do nogi 66-ty pułk gwardji pruskiej, zagarniając jeńców, armaty i kulomioty, zdobywając kilometr nieprzyjacielskiego frontu. Nesser przedstawił w całej doniosłości wysiłek, genjusz i wolę francuskich wodzów — Focha, Mangina, Humberta, Fayolle, Gourauda oraz rycerską ofiarność króla Belgji i jej armji.
Artykuł swój Nesser zakończył bardzo dziwnie.
Niech Francja i cały świat pamiętają, co uczynił dla zwycięstwa skrwawiony, umęczony i ukrzyżowany Verdun! Cienie poległych żyją wśród nas i szepcą do sumienia naszego, że wytrwać mogły w Douaumont, Vaux, Mort-Homme i pokornie złożyć w ofierze życie swoje, pomne, że wojna ta miała być ostatnią walką o wolność świata. Inaczej — biada!“
Wszystkie dzienniki przedrukowały artykuł słynnego korespondenta i bohatera z pod Verdun, Arras, i St. Mihiel, oraz jego przepowiednię, co do bliskiego pokoju, stojącego już na progu okresu dziejowego. Pan Benjamin Rumeur dwa tygodnie chodził jak obłąkany, oczekując wyznaczonego przez Nessera
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/335
Ta strona została przepisana.