Napisał o tem dwie korespondencje do „Hałasu Ulicy“ i znalazłszy okazję, przesłał je do Paryża. Nie wiedział jednak, że pan Benjamin Rumeur, przeczytawszy artykuły swego korespondenta, zadrżał z przerażenia i zatelefonował do sekretarza redakcji, wzywając go natychmiast.
— Masz i czytaj!... — wrzasnął redaktor i cisnął Chalupe’owi rękopis.
Sekretarz przebiegł oczyma korespondencję i, mrugając jednem okiem, rzekł:
— Jeżeli „Hałas Ulicy“ ma się stać organem odważnie myślących ludzi, — należy wydrukować ten feljeton. Myślę jednak, że to — zabawa nie dla nas! My z takim wysiłkiem staliśmy się „pismem“, otrzymaliśmy dla redaktora Legję Honorową i duży nakład z łaski wojny, przeciw której tak nieoczekiwanie występuje nowokreowany pacyfista, pan Henryk Nesser. Z tego powodu wrzucam te niebezpieczne majaczenia do kosza, redaktorze!
Nesser, pozostając w Szwecji, nie wiedział o losie swoich artykułów.
Napadły go nowe udręki, jakieś zmory, szarpiące mózg i serce.
Nesser coraz wyraźniej uświadamiał sobie, że całe jego minione życie stawało się zupełnie obcem, nieskończenie dalekiem. Matka, Regina Sauvier, wypadki z wypraw dziennikarskich, niezwykła przygoda podczas ulewy paryskiej na kilka dni przed wybuchem wojny, Rumeur, powodzenie w roli korespondenta wojennego, Julja Martin, Marja Louge, Iwona Briard — wszystko to cofnęło się nagle w jakąś mgłę, nie miało nad nim żadnej mocy wspomnień i odruchów wzruszenia.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/94
Ta strona została przepisana.