Hans w milczeniu uśmiechnął się i zlekka podniósł ramiona.
Nie chciał więcej rozmawiać. Czuł się znużony i miał głowę ciężką po winie.
Postanowił powrócić do swojej kwatery i zaczął szukać wśród kręcących się po sali żołnierzy swego ordynansa.
W tej chwili jedna z wieśniaczek — posługaczek szpitalnych, z któremi oficerowie obchodzili się jak z prawdziwemi damami, uspokojona, że nic jej nie grozi, nie wyczuwając niebezpieczeństwa, wiszącego w powietrzu, a ujarzmionego wielkim wysiłkiem zbiorowej woli sanitarjuszek, wobec wesołego opowiadania Halta, wybuchnęła nagle głośnym, drażniącym śmiechem i z prostaczą rubasznością położyła białą dłoń na ustach majora.
Zuhalten głośno cmoknął pulchną dłoń, a potem, schwyciwszy obnażone ramiona wieśniaczki, wpił w nie mokre, pijane wargi, mlaskał niemi i przyciskał kobietę do piersi, po błazeńsku wykręcając oczy.
Wszyscy oficerowie naraz podnieśli się i patrzyli w milczeniu.
Wieśniaczka, jeszcze nie obawiając się niczego, chichotała coraz głośniej i wywijała się majorowi, ukazując biały kark i wybujałą pierś z pod rozpiętego białego fartucha szpitalnego.
Halt stawał się coraz natarczywszy i śmielszy. Zmaganie się mężczyzny z kobietą przechodziło w walkę. Nareszcie udało się majorowi obezwładnić wieśniaczkę, przycisnąć do siebie i wpić się w jej usta.
Było to sygnałem.
Kilku oficerów natychmiast poszło za jego przykładem. Zaczęto porywać posługaczki, a jeden ze starszych kapitanów narazie jeszcze nieśmiało pocałował sanitarjuszkę w rękę, przytrzymując jej dłoń.
Ujrzawszy to, lejtenant Sturm otoczył nagle ramionami siedzącą między nim a Hansem studentkę z Nancy i zaczął okrywać pocałunkami jej pochyloną szyję, wyprężoną w wysiłku mięśni, odtrącających napastnika.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/109
Ta strona została przepisana.