Jako uczeń gimnazjalny brał udział w terorystycznych napadach bojówek, trafił do więzienia, a, zbiegłszy, przeszedł granicę rosyjsko-austrjacką i dotarł do Krakowa.
Tu odrazu wpadł w wir życia wojskowych organizacyj.
Czuł się w swoim żywiole.
Wstąpił do kadrówki, tego zarodka sławnej pierwszej brygady.
Ze spokojem i głębokimi przekonaniem śpiewał:
My — pierwsza brygada,
Żołnierska gromada.
Na stos rzuciliśmy swój życia los —
Na stos, na stos!
6-go sierpnia 1914 roku Alfred Małachowski wyruszył z kadrówką pod dowództwem porucznika Kasprzyckiego na front.
Polska rozpoczęła swoją pierwszą wojnę odrodzenia po długich latach ciężkiego letargu.
Nikt nie wiedział, jakie trudności przezwyciężał sztab polski, aż stworzył swoje brygady legjonowe.
Wszędzie były one na czele armij, walczących z Rosją.
Rozkazy dowódców austrjackich odzywały się z wielkiem uznaniem o waleczności i wytrwałości wojska polskiego.
Wysokie zalety bojowe legjonistów porywały także wrogich nam generałów pruskich, którzy polecili nawet swoim żołnierzom wznieść trzykrotny okrzyk na cześć polskich żołnierzy.
Alfred Małachowski bił się w Galicji, na Bukowinie i w Besarabji, otrzymał postrzał w bitwie pod Marmaros-Sziget, gdzie młodzi żołnierze polscy obronili południowo-wschodnie przełęcze Karpat i osłonili Węgry przed najazdem rosyjskim.
Tam do dnia dzisiejszego na przełęczy pantyrskiej pozostała sławna „Droga Legjonów“, a przy niej biały krzyż ze słowami:
„— Młodzieży polska, patrz na ten krzyż!
Legjony polskie dźwignęły go wzwyż,
Przechodząc góry, lasy i wały,
Do Ciebie Polsko i dla Twej chwały.“