Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/157

Ta strona została przepisana.

— Gdybyś zabiła, siostro moja, gwałciciela, Bóg wybaczyłby zbrodnię i ja dałbym ci rozgrzeszenie. Zabić niemowlę niewinne — nie wolno, siostro! Wielki to grzech! Nawet w zamęcie walki wojownicy oszczędzają dziatki, a cóż dopiero ty — matka? Daj mu życie i oświeć drogi jego! Niech pozna jasność życia i, zrodzone w gwałcie dzikim, w przemocy zbrodniczej, niech się stanie wzorem cnót! Życie twe, siostro moja, będzie może pasmem męki, lecz Bóg Wielki natchnął mnie myślą, iż niemowlę twoje osłodzi ci gorycz istnienia i razem z tobą podąży ku szczytnym celom. Siostro, siostro moja! Niech Bóg Miłosierny rozkaże czarnym myślom odstąpić od ciebie nazawsze, niech pozwoli ci znaleźć siły do życia i ukojenia do chwili wyzwolenia i radości!... Pomódlmy się, siostro, przed Ukrzyżowanym! Pomnij o Jego łzach krwawych, męce i śmierci w pohańbieniu, pomnij o cierpieniu duszy Jego boskiej, gdy spogląda na nieprawości tego świata, za który umęczon został! Wierz, że nastąpi dzień radości i triumfu, gdy zmatwychwstanie w ludziach duch Boży! Módlmy się! Nieznane są drogi, wskazane nam przez Stwórcę, i nie widzimy prawdziwego celu naszego istnienia, naszych radości i cierpień...
Uklękli przed ołtarzem i wznieśli oczy na czarny krucyfiks.
Manon przez dłuższą chwilę nie mogła się modlić. Klęczała wyprostowana i nieruchoma, patrząc na ododcinającą się od czarnego tła krzyża białą figurę Chrystusa.
Nagle usłyszała cichy szept księdza:
— Niech będzie błogosławione imię Twoje przez wieki wieków, żeś raczył spojrzeć na nas miłościwie, Synu Boży!
Przyjrzała się uważnie postaci Chrystusa i chciała już przymknąć oczy, znużona i słaba, gdy nagle palące się świece rozgorzały jaśniej i na zbolałem, umęczonem obliczu Ukrzyżowanego zapłonęły żywym ogniem półprzymknięte oczy.
Trwało to nieuchwytnie krótką, błyskawiczną chwilę, lecz natychmiast twarz Chrystusa nabrała wyrazu bezmiernej łagodności i cichego rozradowania, niby