Wyczuwała myśli, miotające duszą Hansa, Manon de Chevalier i wiedziała, że najbardziej bolała kapitana świadomość, iż nic nie może zarzucić Francji, jako najgroźniejszemu wrogowi. Jeżeli Anglja stosowała do nieprzyjaciela pełne okrucieństwa środki obrony i napadu, Włochy — w krytycznej chwili złamały trójprzymierze, Rosja dopuszczała się ponurych gwałtów w Prusach wschodnich, to Francja pozostawała wierną tradycjom swoich wielkich myślicieli, patrjotów i wojowników.
Znienawidzony przez Niemców duch łaciński zatriumfował w całej pełni. Jego genjusz przez długi czas wstrzymywał wojny, a później porwał cały świat cywilizowany, bez myśli nawet o własnych korzyściach, otworzył bowiem drogę zachłanności Anglji i Stanów Zjednoczonych, pchnął do ostatecznej rozprawy z militaryzmem, wyczerpującym moralnie i materjalnie ludzkość; genjusz ten zwyciężył w krwawem starciu wrogich sił, ale nie pogwałcił prawa międzynarodowego i obyczajów wojny.
Prawda, że na trujące gazy odpowiedział potężniejszemi środkami, zawdzięczając je głębi i sprężystości swojej myśli, lecz, przecież, nikt, nawet chyba sam feldmarszałek Hindenburg, nie mógł się spodziewać, że w chwili groźnego niebezpieczeństwa Francja postąpi według słów Chrystusa i nadstawi lewy policzek, gdy cios padł już na prawy.
Ta myśl istotnie dręczyła Hansa, bo dowodziła niższości przesławnej, okrzyczanej po tysiąc razy kultury germańskiej rasy i zmusiła walecznego kapitana do zestawień i krytyki, wypadającej nie na korzyść ideologji niemieckiej.
Pojmowała i czuła Manon, że w Hansie von Essen odbywała się ciężka, bolesna przemiana wewnętrzna, prowadząca do rewolucyjnych niemal załamań poglądów, bez wyraźnego jeszcze celu, do którego mógłby dążyć ten szczery i czysty człowiek, nagle przestający wierzyć w nieomylność i prawo do kierowania życiem narodu ludzi, dotąd rękę na sterze kraju trzymających, a ufnych w nieomylność swoją.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Pięć minut do północy.djvu/211
Ta strona została przepisana.